Corcoran, już ty wiesz co…

Radio w samochodzie nadal odmawia przyjmowania płyt cd. Na szczęście mam możliwość odtwarzania z usb. Wrzuciłam zatem jakieś 9GB na pendrive i… postanowiłam to przesłuchać całe, ciągiem. Znaczy “ciągiem” w rozumieniu “bez przeskakiwania w przód lub w tył”, nie że za jedną trasą, bo na taką trasę, to – mam wrażenie – by mi Europy mogło zabraknąć (sam Helfštýn ma ponad 6h, a to ledwo pół giga). A już na pewno urlopu.

Zatem nie kombinuję, na co wypadnie na to bęc.

W zasadzie powinnam być już przyzwyczajona do tego, że rzeczywistość uwielbia się zacinać na muzyce samochodowej. Wjeżdżałam już do Ostravy przy akompaniamencie pierwszych taktów Ostravo, Ostravo. Mijałam bar Odyseja, nie tylko że przy piosence Muzeum, ale dokładnie na frazie “na politém stole na ubruse / píšeš svou rýmovanou Odysseu”. No i był, oczywiście, ten objazd podczas którego wrąbałam się w ciemny las, wokół żywego ducha (dobrze, że chociaż asfalt nadal był porządny), znaki się skończyły. “Gdzie ja jestem, do jasnej cholery?” pomyślałam w panice, tylko po to, żeby usłyszeć w natychmiastowej odpowiedzi “Prošel jsem hlubokým lesem / vyšel ven a nevím kde jsem”.

Powinnam być przyzwyczajona, prawda?

Wcale się zatem nie przejęłam, że po tym jak ledwo wczoraj wieczorem przeczytałam jak Hal Duncan zafascynował się piosenką Brela Ces gens-là i usiłuje ją przełożyć śpiewalnie na angielski, dzisiaj o poranku moje Radio Weird dograło piosenkę, w trakcie której wyłączyłam silnik poprzednim razem i przeskoczyło na album piosenek Jacquesa Brela.

Piosenki Ces gens-là mi nie zapodało tylko i wyłącznie dlatego, że jej na playliście drogowej nie mam. W ogóle samo słuchanie tej piosenki niespecjalnie ma sens, moim zdaniem. To trzeba zobaczyć. Zobaczyć jak to śpiewał Brel:

Natomiast nieodmiennie mnie rusza “Grand Jacques“, którego ogłaszam swoją piosenką na dziś (ale bez skojarzeń).

Duży Jakub

To zbyt proste: Wejść do kościoła
Wylać swe brudy przed księdzem
Który w przytłumionym świetle
Zamyka oczy, by lepiej wybaczyć

Milczże, Duży Jakubie
Cóż ty wiesz o Dobrym Bogu?
Kantyczka, ikonka
Nie wiesz o nim ani trochę.

To zbyt proste gdy kończy się wojna
Wykrzykiwać, że to była już ostatnia
Kochany mieszczuchu, jakże ci zazdroszczę
Że nie widzisz tych cmentarzy

Milczże, Duży Jakubie
I pozwól im krzyczeć
Pozwól płakać z radości
Ty, który nigdy nie byłeś żołnierzem

To zbyt proste gdy miłość umiera
Gdy pęka wygięta zbyt wiele razy
Płakać, jak płaczą ludzie
Jakby miłość trwała wiecznie

Milczże, Duży Jakubie
Cóż ty wiesz o miłości
Błękitne oczy, włos rozwiany
Nie wiesz o niej nic a nic

Zatem powiedz to sobie, Duży Jakubie
I powtarzaj to sobie często
Że to zbyt proste
To zbyt proste
Udawać.

Zapomniałam już jak bardzo lubię Brela, dobrze było sobie przypomnieć.

Swoją drogą, Jaromír Nohavica w maju ubiegłego roku mówił “Možná si někdy v budoucnu natočím (…) desku cover verzí mých oblíbených písní z celého světa s vlastními českými texty”, czyli obiecywał nagranie kolejnej płyty z własnymi tłumaczeniami piosenek innych autorów, które szczególnie lubi. Ponieważ wygląda na to, że tłumaczenie piosenek już zaczął, więc jest chyba szansa na tę płytę. A ponieważ obiecywał dalej, że znajdą się na niej pieśni “Od Cohena přes Brela až po Okudžavu”, to bardzo jestem ciekawa, co Brela wybierze.